niedziela, 24 maja 2015

Rozdział Siedemnasty

Luke
- Calum, zwolnij - Warknąłem, kolejny raz próbując uspokoić przyjaciela, który  niczym wariat przemierzał ulicę, jadąc w stronę domu Madeline. Chłopak jednak, nie reagował, wciąż patrzył na drogę przed nami, nie zważając zupełnie na nic, nawet na przechodniów, którzy widząc rozpędzone auto kierowane przez szalonego kierowcę, uciekali przerażeni na chodnik lub do różnych pomieszczeń.
- Chcesz nas wszystkich zabić? - Spytałem, nie mogąc patrzeć na to co się w tym momencie działo, jeszcze nigdy nie widziałem Calum'a w takim stanie. Chłopak zacisnął ręce mocniej na kierownicy.
- Muszę tam dojechać jak najszybciej - Syknął przez zaciśnięte zęby. Twarz Hood'a wyrażała w tym momencie wiele emocji, głównie strach jak i zdenerwowanie, w zasadzie nie dziwiłem mu się, każdy z nas w tym momencie martwił się o Mady, jednak Calum przeżywał to najbardziej.
Rozumiałem to jednak, widząc jak relacje tej dwójki, z każdym dniem zmieniają się, choć w dość specyficzny sposób, wiedziałem jak mógł się czuć teraz Calum.
- Martwy jej nie pomożesz - Powiedział, podniesionym głosem Michael, który podobnie jak ja, widząc do czego zdolny był w tym momencie nasz przyjaciel, starał się go opanować.
Calum słysząc słowa Mike'a westchnął cicho, po czym lekko się uspokoił.
- A co jeśli nie zdążmy, a on jej coś zrobi? - Spytał, ciężko wyczuwalnym, łamiącym się głosem.
- Wtedy, sam osobiście zabiję tego gnojka - Warknął Ashton, który starał się skontaktować ze swoją siostrą, dobijając jej się na telefon.
- A co jeśli to nie Kevin za tym stoi? - Powiedziałem nagle, skupiając na sobie wzrok wszystkich obecnych, jedynie Calum, wciąż wpatrywał się w ulicę, prowadząc samochód.
- Co masz na myśli? - Spytał Michael, marszcząc brwi.
- Nie uważacie, że to byłoby za proste? - Odpowiedziałem. - Sądzę, że nie tylko jemu może zależeć na naszym nieszczęściu.
- Masz rację, poza tym jeśli chodzi o zaginiony pendrive, sądzicie, że włamywałby się nam do domu tylko po to by nam go ukraść? Chyba jest na tyle inteligentny, by domyślić się, że mamy wiele zapasowych kopii - Mruknął Ashton, po chwili zastanowienia.
- Do tego przecież wiedział dokładnie i tak co się na nim znajduje - Dodał Michael.
- Właśnie, co jeśli on jest tym razem tylko obserwatorem, czerpiącym satysfakcję i zabawę z naszej niewiedzy, przypomnijcie sobie co nam powiedział - Rzekłem.
- Nie chcę przeżywać tego koszmaru od początku - Powiedział Calum, a ja westchnąłem bezsilnie.
- Wiem, żaden z nas tego nie chce, ale damy radę - Mruknąłem pocieszająco, problem jedynie był w tym, że nawet ja w to już nie potrafiłem uwierzyć.
Calum zaparkował auto pod domem Madeline, po czym wszyscy z niego wyszliśmy, kierując się w stronę pomieszczenia. Michael wraz z Calum'em obeszli dom i weszli od tyłu, a ja i Ashton głównym wejściem. Weszliśmy do środka i po cichu ruszyliśmy w stronę salonu, w którym wszyscy razem się spotkaliśmy, rozejrzałem się po pomieszczeniu, trzymając w dłoni pistolet. Nagle usłyszałem skrzypnięcie podłogi za sobą, odwróciłem się i wymierzyłem bronią, w stojącą w drzwiach osobę.
Przestraszona Madeline upuściła kubek z kawą, który rozbił się na podłodze.
- Czy was już do reszty posrało, co wy robicie? - Spytała zirytowana, zakładając ręce na biodra.
Odetchnąłem z ulgą, widząc dziewczynę całą i zdrową, Ashton podszedł do Mady, po czym przytulił ją. Irwin dość zdezorientowana wtuliła się w brata, wciąż nie mając pojęcia co się dzieje.
- Dlaczego nie odbierałaś telefonu? - Spytał, wciąż trzymając ją w ramionach.
- Telefon zostawiłam na górze, jest wyciszony, co się stało?
- Dostaliśmy SMS, najprawdopodobniej od Kevina, w którym ten ktoś dał nam do zrozumienia, że nie jesteś bezpieczna - Wyjaśnił Michael, chowając swoją broń.
Dziewczyna wyswobodziła się z objęć brata, odpychając go lekko od siebie.
- Cóż, jak widać nic mi nie jest - Mruknęła, wzruszając ramionami. - Gorzej z moim ulubionym kubkiem - Dodała, spoglądając na kawałki stłuczonej porcelany. 
- Póki co tak - Powiedział Calum, rozglądając się po pomieszczeniu. - Ale jeśli jeszcze trochę dłużej tu zostaniesz, nie będzie łatwo.
Madeline zmarszczyła brwi.
- Jakoś sobie poradzę.
- Lepiej będzie jeśli ty i Scarlett zamieszkacie gdzieś gdzie jest bezpieczniej - Powiedział Michael.
- Czyli gdzie? - Spytała, krzyżując ręce.
- Razem z nami - Odrzekłem, spoglądając na przyjaciółkę, która w żaden sposób nie mogła się z tego wyplątać, poza tym sama dokładnie wiedziała, że nie dam za wygraną.
- Chyba sobie żartujecie - Oburzyła się.
Uśmiechnąłem się w jej stronę, zakładając ręce w podobny sposób jak Madeline. Irwin spojrzała na swojego brata, następnie na Michael'a i Calum'a po czym ponownie zawiesiła swój wzrok na mojej postaci, widząc poważne miny chłopaków.
- Jedno jest pewne, nie będzie wam łatwo dzielić się ze mną łazienką - Mruknęła, zarzucając włosami do tyłu.

*

Otworzyłem drzwi do sali Scarlett, rozglądając się po pomieszczeniu, szukając sylwetki dziewczyny. Wszedłem do środka, słysząc jak z łazienki w jej pokoju, dochodzi odgłos lejącej się wody. Rozsiadłem się więc wygodnie na fotelu, stojącym w kącie, przy którym stał niewielki stolik, a na nim kilka czasopism. Wziąłem jedną z gazet do ręki, po czym zacząłem ją przeglądać, kiedy zorientowałem się, że wszystko ucichło. Podniosłem wzrok i spojrzałem w stronę drzwi do łazienki, w których stanęła owinięta jedynie w biały ręcznik Scarlett, który jak na moje oko był zdecydowanie za krótki, lub w ogóle zbędny. Dziewczyna patrzyła na mnie zdezorientowana, a jej policzki zaróżowiły się. Wpatrywała się we mnie osłupiała, nie mając pojęcia co powiedzieć.
- Co ty tu robisz? - Spytała cicho po chwili, zaciskając ręcznik na swoim ciele jeszcze ciaśniej.
- Przyjechałem cię pilnować - Odpowiedziałem, odwracając wzrok od dziewczyny, uświadamiając sobie, ze przez ten cały czas w kółko się na nią gapiłem.
- Pilnować? - Zmarszczyła brwi. - Po co?
- Żeby nic więcej już ci się nie stało - Wyjaśniłem.
Scarlett kiwnęła głową, wciąż stojąc w tym samym miejscu, nie ruszyła się nawet o krok.
- Nie ubierzesz się? - Spytałem i uśmiechnąłem się w jej stronę łobuzersko.
- Chciałabym, więc wyjdź - Mruknęła, przeczesując ręką swoje mokre włosy, z których niewielkie krople wody spadały na podłogę.
- Nie mogę, przecież muszę cię pilnować - Powiedziałem i przygryzłem wargę.
- Jestem pewna, że nic mi się nie stanie przez te trzy minuty - Syknęła.
Przyjrzałem się jej dłoniom oraz twarzy na której widniało wiele ran, po czym westchnąłem i wstałem. Oparłem się o ścianę.
- Nie mam zamiaru ryzykować - Wzruszyłem ramionami i skrzyżowałem ręce, wciąż wpatrując się w Evans. - Robię to tylko dla twojego dobra - Dodałem, poruszając brwiami.
 - Jasne, na pewno - Prychnęła.
Zaśmiałem się, wciąż patrząc na nią wyczekująco.
- Nie mam zamiaru nic zrobić, póki nie wyjdziesz - Warknęła po chwili, zirytowana moim zachowaniem.
- Więc, będziesz tak stać cały dzień w samym ręczniku, jak dla mnie świetny pomysł - Mruknąłem, wzruszając ramionami. Dziewczyna zacisnęła pięści.
- Odwróć się - Syknęła po chwili, a ja zacząłem sobie bić mentalnie brawo.
Zaśmiałem się, po czym tak jak chciała, odwróciłem się w stronę ściany. Usłyszałem jak dziewczyna mruczy coś do siebie pod nosem po czym podchodzi do swojej torby z ubraniami, którą zapewne przywiozła jej Madeline i zaczyna w niej grzebać.
- Skoro przyjechałeś tu taki spokojny, zakładam, ze Mady jest cała i zdrowa - Powiedziała.
- Tak, nic jej nie jest - Zapewniłem.
- To dobrze - Mruknęła cicho tym razem o wiele pogodniejszym i wesołym głosem.
Wyciągnąłem z kieszeni telefon po czym zacząłem wpatrywać się w ciemny ekran, widząc w nim odbicie Scarlett, która nakładała w tym momencie na siebie jakąś bluzkę, zaśmiałem się cicho, patrząc na nieświadomą niczego dziewczynę. Głupiutka, nie sądziła chyba, że nie wykorzystam takie okazji.
- Dupek - Warknęła, orientując się co robię, po czym podeszła do mnie i wyrwała mi telefon z ręki, zirytowana odwróciła się i zaczęła iść w stronę łóżka, kiedy złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie, następnie przyciskając ją do ściany. Scarlett zdezorientowana moim poczynaniem, próbowała mi się wyrwać. Przyłożyłem jej czoło do mojego, uważnie wpatrując się w oczy dziewczyny, które w tym momencie wyglądały wyjątkowo niewinnie, złudnie niewinnie. Rozluźniłem uścisk, nie chcąc sprawić jej bólu, szczególnie uważając na rany na rękach. Uśmiechnąłem się lekko, wciąż nie zmieniając odległości między nami, a kiedy tylko Evans na chwilę przestała próbować się uwolnić, wyrwałem z jej dłoni komórkę, uśmiechając się triumfalnie.
- To było łatwiejsze niż myślałem - Mruknąłem.
Dziewczyna zmarszczyła brwi i zdenerwowana prychnęła,odepchnęła mnie gwałtownie od siebie, po czym zdenerwowana podążyła w stronę łazienki, a ja odprowadziłem ją i jej tyłek wzrokiem do drzwi, wciąż będąc zadowolonym z samego siebie. 
Nagle usłyszałem dzwonek jej telefonu, podszedłem więc do półki na którym leżało urządzenie i odebrałem, przykładając go do ucha, nie zdążyłem niczego powiedzieć kiedy usłyszałem znajomy głos w słuchawce.
- Chyba mamy ze sobą wiele do omówienia, skarbie.

* * *
Cóż, wygląda na to, że sytuacja Scarlett powoli zaczyna wychodzić spod kontroli...
Mam nadzieję, ze rozdział się spodobał i że zostawicie tu coś po sobie. 
Życzę miłego wieczoru i dobrej nocy, do przeczytania za tydzień. ♥

12 komentarzy :

  1. Świetny rozdział!
    Masz talent!
    Pa. Życzę duuużo weny i z niecierpliwością czekam na nexta ;) x

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie nie nie
    Luke sie dowie o matko znjajaka

    OdpowiedzUsuń
  3. now kończysz w takim momencie Ew -_- Ale rozdział cudowny !! Haha jak Luke ją podglądał wygrało wszystko :) jestem ciekawa co zrobi po tym telefonie *.* życzę mega weny i czekam na nexcik <3 @1Dkc5SOS

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział cos mi się wydaje ze ten cały brat Feath może byc tym całym Kevinem :) to by się dopiero działo takze czekam na nexta i mam nadzieje ze wyniknie cos z tego telefonu <3 wenyyy

    OdpowiedzUsuń
  5. Nagrabiła sobie xd rozdział cudowny !

    OdpowiedzUsuń
  6. To wpadła xd cudowne jedt to opowiadanie i czekam na nie z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  7. ZAKOŃCZENIE <3 kocham to, tak bardzo :*

    OdpowiedzUsuń
  8. O Jezu, Luke się dowie... Nie,nie,nie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dowie sie o w pyszczek xd

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze 14 min na dlugo wyczekiwany rozdział ciekawa jestem jak sie z tego wyplacze

    OdpowiedzUsuń