Stałam odwrócona w stronę chłopaka, uważnie obserwując każdy jego ruch. W rękach wciąż trzymałam kamerki, które mocno zacisnęłam, na wskutek zdenerwowania. W zasadzie powinnam się już do tego przyzwyczaić, za każdym razem, nie ważne czy robię coś złego, czy dobrego, ktoś musi mnie przyłapać.
Kompletnie nie wiedziałam jak tym razem mam się uratować z tej sytuacji, czyżby życie znów zmuszało mnie do sięgnięcia po kłamstwo? Rick miał rację, jestem beznadziejna, wszystko muszę zawsze zepsuć...
- Odpowiesz mi wreszcie, czy będziesz tak stała i gapiła się przez cały dzień? - Spytał zniecierpliwiony Calum, który wciąż czekał na moją odpowiedź.
- Sama nie wiem - Mruknęłam wreszcie, wzruszając ramionami. Granie niewinnej całkiem nieźle mi wychodzi, więc myślę, że to dobre rozwiązanie.
Chłopak zmarszczył brwi, podchodząc bliżej mnie, w końcu stanął może z dwa metry ode mnie, patrząc mi w oczy. Nie sprawiło mi to jednak żadnych kłopotów, byłam przygotowana na taki przebieg akcji, bez problemu więc potrafiłam w takiej sytuacji kłamać.
- Nie rób ze mnie idioty, znalezienie reszty kamer zajęło ci dosłownie chwilę, jakbyś dokładnie wiedziała gdzie się znajdują - Warknął zirytowany.
- Miałam już do czynienia z wieloma takimi sytuacjami, gdzie musiałam myśleć jak prześladowca, nie trudno było mi więc odgadnąć w jakich miejscach są ukryte - Powiedziałam, w zasadzie jest w tym połowa prawdy, liczy się?
Zmarszczył brwi.
- Nie wierzę ci - Powiedział, krzyżując ręce.
- Jak wolisz, ale zamiast się kłócić radziłabym przeszukać ci twój pokój, tak samo jak i reszty.
Chłopak przez chwilę jeszcze mi się przyglądał, po niedługim czasie jednak pokręcił głową następnie zwołał resztę i opowiedział im wszystko. Na szczęście nie miałam przez to żadnych kłopotów, nikt prócz Calum'a niczego nie podejrzewał. Kiedy wszyscy przeszukali swoje pokoje, znalezione kamerki położyli na stole, zbierając przy tym dość dużą kupkę.
- Spróbuję namierzyć do kogo dochodzi obraz - Powiedział Ashton, trzymając na kolanach swój laptop. Przyglądał się przez chwilę jednej z kamerek, po czym zaczął zapisywać i sprawdzać coś na laptopie. Jego palce bardzo szybko przemieszczały się po klawiaturze, a na ekranie wciąż wyskakiwały okienka, na których były ukazane same liczby. Nie miałam pojęcia jak Irwin mógł się w tym wszystkim połapać. Przyglądałam się temu spokojnie, wiedząc, że i tak nie uda im się namierzyć Rick'a, mój brat był zbyt dobry w te klocki, by któremuś z chłopaków się to udało. Nie miałam więc się co martwić. Spojrzałam na Luke'a stojącego nad Ashton'em, który uważnie wpatrywał się w ekran, z beznamiętnym wyrazem twarzy. Westchnęłam cicho i usiadłam na fotelu, patrząc jak reszta na darmo próbuje się czegokolwiek dowiedzieć.
Nagle ekran laptopa stał się czarny, a z samego urządzenia wyleciało kilka iskier, po czym laptop zaczął dymić. Irwin szybko zrzucił go z kolan, Mike natomiast podbiegł do jednej z szafek, po czym wyciągnął z niej gaśnicę proszkową. Podbiegł do urządzenia i zaczął je gasić. Wstałam z fotela i odeszłam kilka kroków, gdyż dym spowodował, że zaczęłam kaszleć. Po chwili odwróciłam się w stronę chłopaków i Madeline, którzy załamani patrzyli pusto na zniszczony laptop, zauważyłam, że wśród nich brakuje chudego, wysokiego blondyna. Wyjrzałam przez okno w salonie, zauważając, że stoi na dworze. Przez chwilę wpatrywałam się w załamanego chłopaka, nie wiedząc co zrobić.
Po chwili, choć sama nie miałam pojęcia dlaczego wyszłam na zewnątrz i stanęłam obok chłopaka, który pusto wpatrywał się w ciemną ulicę przed sobą. Nie wiedziałam czemu postanowiłam wyjść i to zrobić, nawet nie zauważyłam kiedy stanęłam obok blondyna. Zdaje się, że moja ludzka strona nareszcie zaczyna się odzywać.
Spojrzałam w jego stronę, przyglądając się jego twarzy, która o dziwo nie wyrażała żadnych emocji, nie trudno było jednak się domyślić jak Luke musiał się teraz czuć. A świadomość, że to po części moja wina, zabijała mnie od środka.
- Nie mam pojęcia co mogłabym ci w tej sytuacji powiedzieć, jestem kiepska jeśli chodzi o pocieszanie ludzi - Mruknęłam cicho, wzruszając ramionami. Hemmings, odwróciwszy swój wzrok na mnie uśmiechnął się lekko.
- Więc nic nie mów - Powiedział i usiadł na trawie, wciąż spoglądając przed siebie. - O ile dasz radę - Dodał po chwili.
Przewróciłam oczami, siadając obok niego.
- Oczywiście, że dam - Powiedziałam pewnie, on natomiast parsknął śmiechem.
- No widzę właśnie - Mruknął rozbawiony, ja natomiast uderzyłam go lekko w ramię.
Pokręcił głową, po czym przetarł miejsce, w które go uderzyłam, udając, ze go boli.
- Gwiazdy są fajne - Stwierdziłam po chwili opadając na plecy i przyglądając się niebu.
- Miałaś nic nie mówić - Powiedział Luke, spoglądając na mnie.
- Nie, powiedziałam, że dałabym radę nic nie mówić, a nie że nie będę się odzywać - Wytłumaczyłam mu. On natomiast przewrócił oczami i również się położył.
- Jesteś bardzo specyficzną osobą - Stwierdził rozbawiony.
- Co masz na myśli?
- Sam nie wiem. Jedynie jestem pewien tego, że nie spotkałem dziewczyny tak samo pokręconej jak ty, do tego tak bardzo zmiennej i niezrównoważonej.
- To miał być komplement? - Spytałam, marszcząc brwi rozśmieszona.
- Bardziej stwierdzenie faktu - Wyjaśnił.
- Och - Mruknęłam cicho - W zasadzie to i tak chyba najmilsza rzecz jaką kiedykolwiek mi powiedziałeś.
Zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami. Przez chwilę leżeliśmy w ciszy, obserwując gwiazdy, które na niebie ułożone były w różne gwiazdozbiory. Cieszyłam się, zauważając, że jego humor się poprawił, kiedy się uśmiechał odczuwałam ulgę. Nie mam pojęcia dlaczego, ale jego szczęście powoli stawało się moim szczęściem, a najgorsze w tym wszystkim było to, że w ogóle tego nie rozumiałam. Czy może raczej nie dopuszczałam tych myśli do siebie?
Pomimo, że panująca wokół cisza była całkiem przyjemna, moja ciekawość wzięła górę, przez co przerwałam ją swoim pytaniem, do którego odpowiedź mogłaby naprawdę wiele mi wyjaśnić.
- Kim jest Kevin? - Spytałam prosto z mostu.
Luke słysząc moje pytanie podniósł się ponownie do pozycji siedzącej, nic nie mówiąc. Wlepił wzrok w ziemię, wyrywając nerwowo co jakiś czas pojedyncze źdźbła trawy. Patrzyłam na niego wyczekująco, cierpliwie czekając na odpowiedź. Byłam również świadoma, że chłopak nie ma zamiaru nawet poruszyć tego tematu, jednak miałam nadzieję, że tak nie będzie i zdecyduje się mi coś powiedzieć.
- Potworem, który zrobił potwora ze mnie - Powiedział cicho.
Usiadłam po turecku, przyglądając się mu uważnie. Chłopak skierował na mnie swój wzrok, a gdy tylko jego niebieskie tęczówki, spotkały się z moimi zauważyłam w jego oczach żal i rozczarowanie samym sobą.
- To było trzy lata temu - Kontynuował. - Byłem wtedy głupi i nieświadomy zagrożeń z jego strony. Lecz to co się działo sprawiło, że zmuszony byłem do podjęcia pewnej decyzji. To co zrobiłem nie miało na celu wyrządzenia zła, próbowałem jedynie chronić najbliższych, nie chciałem by on ich skrzywdził. Jednak stało się zupełnie odwrotnie, źle to rozegrałem. Kevin natomiast wiedział jak się zemścić, rozwścieczony był gotowy zrobić wszystko bym tylko cierpiał, nawet jeśli on także na tym nie zyskał. Cóż, udało mu się. Zrobił coś co na zawsze mnie zniszczyło, odebrał osoby, które kochałem. Jednak na tym nie poprzestał, fałszywe oskarżenia, podrzucanie ofiar... To wszystko co zrobił odbiło się na mojej psychice, będąc wykończonym psychicznie i fizycznie sam zacząłem stawać się potworem. W końcu dotknąłem dna tak zimnego jak lód, a moje ciało otoczył mrok, z którego nie potrafiłem się wydostać. Kevin jest człowiekiem, któremu udało się mnie zabić.
Opowiadał, a ja z zainteresowaniem go słuchałam, wpatrując się uważnie w jego oczy, które z każdym słowem coraz bardziej stawały się ciemne. To co mówił było straszne i niezrozumiałe, nigdy nie wierzyłam, że na świecie są tak okropni ludzie, wmawiałam sobie, że nikt nie jest w stanie zrobić czegoś takiego z człowiekiem. Kolejny raz świat ukazał swoją ciemną stronę, tylko dlaczego ludzie muszą tak drogo za to płacić? Czemu to co się stało wydarzyło się Luke'owi? Dlaczego musiał spotkać na swojej drodze takich ludzi? Nie potrafiłam tego zrozumieć.
Kiedy skończył spuścił swój wzrok, wzdychając ciężko. Rozumiałam jak wielki to musiał być dla niego wysiłek, ponownie powrócić do tych wspomnień, ale teraz przynajmniej byłam pewna tego jak bardzo się do niego myliłam. Nie zasługiwał na to by być okłamywanym, nawet jeśli zrobił coś przez co mój cały świat legł w gruzach. Nie mogłam go przecież za to winić. Luke tak naprawdę nigdy nie był złym człowiekiem, po prostu jego życie nie było łaskawe i nie oszczędziło go. Doświadczył tak wiele bólu, że zaczął stawać się na niego nieczuły, nie wiedząc także, że sam go zadaje innym.
- Nie jesteś potworem - Szepnęłam cicho, chwytając jego twarz w dłonie.
Podniósł swój wzrok na mnie.
- Jestem, po prostu ty nie chcesz w to uwierzyć i dziękuję ci za to - Mruknął, chwytając mnie za ręce, następnie przybliżył mnie do siebie, zamykając w swoich ramionach. Wtuliłam się w niego mocno, zaciskając powieki. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo go krzywdzę, okropnie się bałam, że mogę zniszczyć go do końca.
Ten cały plan, ta żądza zemsty, te wszystkie kłamstwa były ciosami w samo serce chłopaka, który podobnie jak ja tak samo pragnął jedynie normalności.
- Wybacz mi Luke, nie chciałabym cię zniszczyć - Wyłkałam, on natomiast przycisnął mnie jeszcze bardziej do siebie, całując w czubek głowy. Wiedziałam, że nie rozumiał o czym mówię, byłam jednak świadoma, że to niedługo się zmieni.
* * *
Kompletnie nie mam pomysłu na notkę autorską, więc może być trochę bezsensu, no ale cóż, chciałabym też dodać coś od siebie.
Mam nadzieję więc, że rozdział się podoba. Jestem bardzo ciekawa waszych opinii na temat Luke'a i Scarlett, historii dotyczącej Kevin'a oraz zachowania bohaterów.
Piszcie, dzwońcie, tweet'ujcie z hasłem #ZemstaFF, a na pewno wynagrodzę to Wam lepszymi rozdziałami. A teraz żegnam Was i życzę dobrej nocki.
+ Rozdział dość krótki, ale następne za to będą dłuższe.
+ Rozdział dość krótki, ale następne za to będą dłuższe.
Kocham Was ♥
Okey okey dzizys to bylo takie awwwwww chce kolejny @BywaSmiertelna
OdpowiedzUsuń<3
UsuńO.MÓJ.BOŻE.
OdpowiedzUsuńNa poczatku myślałam, że dowiedzą się z tymi kamerkami, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca *-*
Nigdy Luke dla mnie nie będzie potworem. A co do Scarlett: Cieszę się, ze juz nie chce się na nim zemścić i mam nadzieję, że przyzna sie do tego niedługo :)
No wiec życzę weeeny i czekam na next <3 @1Dkc5SOD
Cieszę się, że ci się podoba <3
UsuńKocham to calym sercem prosze niech rozdzial bedzie wczesniej < 3 <3
OdpowiedzUsuń<3 Zobaczę co da się zrobić <3
UsuńOjej kocham cie !!! :*
UsuńJa Ciebie też, tak samo jak wszystkich moich czytelników ♥
UsuńSłodko <3
UsuńOmg, już myślałam, że oni się wszystkiego dowiedzą! Świetny rozdział. Życzę duuuużo weny i czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, W.
Dziękuję ♥ Również pozdrawiam ;)
UsuńMyslalam ze wpadnie lol ten Calum
OdpowiedzUsuńco ten Calum
UsuńCudowne ;) malo brakowalo
OdpowiedzUsuńTO JEST PO PROSTU GENIALNE
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ TAK BARDZO ZA TO FF
KAŻDY ROZDZIAŁ GENIALNY
CHCE RYCZEĆ BO MASZ TAKI TALENT OK
Omg dziękuję <3
UsuńNiesamowity *-* dzis kolejny??? ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście ;)
Usuń